2022.04.30 – O rany! Tulipany!

Relacja z wycieczki na pole tulipanów w Cedrach Wielkich

Kilometraż wycieczki:
Pruszcz Gdański PKP (0,0) – Cieplewo (3,0) – Grabiny Zameczek (12,0) – Wróblewo (15,8) – Miłocin (21,7) – Cedry Wielkie (O rany, Tulipany) (25,0) – Koszwały (31,0) – Przejazdowo (38,0) – Gdańsk Śródmieście SKM (46,7)

Od tygodni prawie codziennie słyszę „jeszcze nieczynne”, „jeszcze nie mają”, „może w majówkę?”, „niestety po majówce”, „a jednak otworzą w majówkę!”, więc nie było innej możliwości jak zacząć majowy weekend odwiedzając O rany, Tulipany w Cedrach Wielkich, ale szczegóły za chwilę.

Krótko o trasie. Na start wybraliśmy dworzec PKP w Pruszczu Gdańskim, bo łatwo nam tutaj dojechać z Gdyni i kilometraż nie robi się jakiś kosmiczny. Długość ~47 km. W zasadzie 90% drogi pokonujemy drogami rowerowymi/pieszo-rowerowymi, żuławskimi płytami JUMBO, gruntowymi. Niewielka część wiedzie lokalnymi drogami asfaltowymi, ale z niewielkim natężeniem ruchu, a dużym plusem (oprócz oczywiście tulipanów, które można samodzielnie wybrać i zerwać), to trasa praktycznie bez podjazdów, prawie płaska jak stół lub jak przysłowiowa Tereska 😉 Ślad GPS możecie pobrać z mapy.

0-3 km Pruszcz Gdański (PKP)->Cieplewo

Po wyjściu z tunelu dworca od razu znajdujemy się na mini deptaku/ryneczku, więc to dobra chwila dla zapominalskich na zaopatrzenie się w picie czy batona, a my ruszamy od razu, bo u nas zapominalskich nie było. Zaczynamy szeroką, asfaltową drogą pieszo-rowerową. Pogoda nam dzisiaj dopisuje, bo już długo nie mieliśmy okazji jechać w bezchmurny i bezwietrzny dzień. Po ok. 1,5 km skręcamy w kierunku torów kolejowych i trzymając się ich mieszanymi drogami docieramy do pierwszej miejscowości Cieplewo.

3-12 km Cieplewo->Grabiny-Zameczek

Bez zbędnego postoju w Cieplewie jedziemy dalej. Od tego miejsca zaczynamy podziwiać prawdziwie żuławskie krajobrazy. Zaskakuje nas z każdym kilometrem niezliczona ilość kanałów, rowów i oczywiście charakterystyczne dla tego terenu wierzby. Zaraz za Cieplewem żegnamy linię kolejową, a od tej chwili, przez ponad 6 km, aż do ujścia do Motławy będzie nam towarzyszyć rzeka Kłodawa. Na tym (dolnym) odcinku rzeka zdecydowanie spowalnia i płynie bardziej liniowo, kanałem nizinnym aż do miejscowości Grabiny-Zameczek. Ten odcinek w zasadzie dominują płyty typu JUMBO, ale nie było tragedii. Są dość dobrze spasowane, bez większych ubytków i dobrze wypełnione otwory w płytach dają w miarę komfortową jazdę, a czas szybko mija na plotkach i podziwianiu pięknych okoliczności przyrody. Docieramy do ujścia Kłodawy do Motławy.

Niegdyś zanim Kłodawa uchodziła do Motławy zasilała jeszcze młyn oraz fosę lokalnego zameczku rycerskiego wybudowanego w 1406 r. Jej wody przeprowadzono wówczas akweduktem ponad rzeką zbiorczą i dopiero za młynem wpadały do Motławy. Jeżeli młyn nie pracował, obsługa mogła za pomocą zastawek zamknąć akwedukt i skierować wody Kłodawy od razu do Motławy (tak jak obecnie). Akwedukt funkcjonował do początku XX wieku. Do roku 2002 wody Kłodawy były przeprowadzone pod dnem Motławy syfonem na drugą stronę i odkrytym kanałem tzw. foluszem w rejon zamku i młyna. Młyn pracuje do dzisiaj, ale nie jest już napędzany turbiną wodną.

Korzystając z okazji kolejny raz odwiedziliśmy ruiny zamku krzyżackiego i celem poratowania zdrowia pojechaliśmy do miejscowego sklepu na lody.

12-25 km Grabiny-Zameczek->Cedry Wielkie

Ten odcinek pokonujemy brukową drogą rowerową, płytami i szosą asfaltową. Mijamy Wróblewo z nową przystanią kajakową i przepięknym XVI-to wiecznym kościołem szachulcowym. Podziwialiśmy go już przy okazji wycieczki z Tczewa do Gdańska. Zaraz za Wróblewem żegnamy Motławę i wałem, po płytach pośród otaczających nas niezliczonych kanałów i rowów docieramy do Miłocina. Spędzamy tu niewielką chwilę, bo trafiliśmy na nieplanowany punkt wycieczki – ruiny, a w zasadzie miejsce po kościele i cmentarzu przykościelnym, w pobliżu których stoi też odnowiony dom podcieniowy z 1730 roku. Kontynuujemy trasę lokalną asfaltową drogą, na szczęcie krótką i niezbyt ruchliwą.

25 km Cedry Wielkie (O rany, Tulipany)

Osiągnęliśmy cel dzisiejszej wyprawy. Prywatny kwiatowy ogród, w którym możesz podziwiać, zbierać i kupować przepiękne tulipany. Choć holenderskie niekończące się pola robią dużo większe wrażenie, to nie ukrywając pierwszy raz widzieliśmy tyle kwiatów w jednym miejscu. Ten piękny ogród możecie odwiedzać w czasie sezonu kwitnienia tych przepięknych kwiatów. Znajduje się za budynkiem miejscowego Żuławskiego Ośrodka Kultury i Sportu w Cedrach Wielkich. Szczegóły otwarcia, dostępności kwiatów i przepiękne sesje foto na bieżąco przekazywane są na ich profilu Facebook. Spektakularne dywany kwiatowe, to wspólne dzieło Państwa Marioli i Tomasza Luzarów i pani Anny van der Burg-Czekała. Cieszymy się, że w pobliżu mamy taką atrakcję.

Wejściówka na pole kosztuje obecnie jedynie dyszkę polskich złotych, a mamy już w niej zawarty voucher na 5 szt. tulipanów. Każdy kolejny kwiatek, to jedynie złotóweczka od sztuki! Brać, kupować, nie żałować! Za sesję foto przemiła obsługa nie kasuje nic, w końcu reklama jest dźwignią handlu. My trafiliśmy na jeden z pierwszych, jak nie pierwszy dzień otwarcia, więc na szczęście nie było ogromnego tłoku, ale i tak bezustannie trwała wymiana kupujących na polu. A co się dzieje w pełni sezonu, to możecie zobaczyć na filmach umieszczonych na ich profilu – istne mrowisko odwiedzających.

Obsługa na dzień dobry wręczy wam koszyk lub wiaderko i poinstruuje jak zrywać kwiatowe wybrańce. Z moich obserwacji nikt nie wyszedł bez dużego bukietu, co oczywiście zupełnie mnie nie dziwi. My tu spędziliśmy ponad godzinę oglądając, fotografując i oczywiście zbierając co piękniejsze okazy. Więc jak wszyscy wyszliśmy z dużymi naręczami tulipanów, które przed sobą mają 20 km jazdy w sakwie rowerowej. Dla nie zawsze zainteresowanych kwiatami dzieciaków na miejscu jest plac zabaw i siłownia na wolnym powietrzu. Można też odpocząć na ławeczkach przy placu, to naprawdę przemiłe i urocze miejsce.

Ruszamy w drogę powrotną!

25-46,7 km Cedry Wielkie->Gdańsk Śródmieście (SKM)

Cofamy się troszeczkę (do wjazdu do Cedr) i skręcamy w drogę wyłożoną płytami. Kierunek na S7 wzdłuż której dojedziemy w okolice Gdańska. Powoli, racząc się żuławską przyrodą kręcimy kolejne kilometry pośród kanałów i niekończących się pól. Kilometry szybko uciekają, bo na szczęście wiatru jak na lekarstwo, temperatura optymalna i droga płaska. Docieramy do ekspresówki i raz jej prawą, raz lewą stroną zbliżamy się byłymi jezdniami lub drogami technicznymi do Gdańska. W Przejazdowie wskakujemy już na typowe drogi dla rowerów i wzdłuż głównej arterii docieramy do pierwszego przystanku Szybkiej Kolei Miejskiej. I tu kończymy dzisiejszy rowerowy wypad.

Wyprawa w 100% udana, pogoda na medal, trasa jak najbardziej przyjazna i bezpieczna. Uczestnicy wycieczki dali radę bez problemu, a nie wszyscy wśród z nas są obyci na co dzień z rowerem. Kwiaty zaś odżyły, przepięknie prezentują się w wazonach i przypominają o pięknym rozpoczęciu majówki.

Ślad GPS z wycieczki pobierzecie z mapy.

Do zobaczenia na kolejnej ścieżce!

Dodaj komentarz

17 − siedem =

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.