Młodzieżowe kręcenie
Reda (0,0)-Połchowo (8,0)-Sławutówko (10,2)-Sławutowo Średniowieczna Osada (13,0)-Leśniczówka Kąpino (23,8)-Wejherowo Rynek (29,2)
Tym razem, to młodzież była inspiratorem trasy. Miało nie być za długo, miało nie być za ciężko, miało być fajnie. Nam dwa razy nie trzeba było mówić, bo w dzisiejszych czasach ciężko wyrwać dzieciaki z przed ekranów wszelkich rozmiarów, a co dopiero jak mają w opcji zmęczenie się.
Więc do dzieła. Zrobiliśmy kilka wariantów w okolicach Trójmiasta z łatwą możliwością dojazdu na start i powrót. Wybraliśmy naszym zdaniem optymalny biorąc nawet pod uwagę kierunek i siłę wiatru, co by naszych debiutantów nie zrazić. Oczywiście to żart, bo mają już kilka wyjazdów za sobą. Wstępnie trasa miała 24 km, ale zawsze człowiek gdzieś skręci, coś wymyśli po drodze, napotka jakąś nieplanowaną atrakcję i kilometry się dodają.
Trasa przebiega każdym rodzajem nawierzchni. Zagłębimy się zarówno w centrum Puszczy Darżlubskiej, jak i pokonamy kilkaset metrów mocno uczęszczaną drogą łączącą Trójmiasto z Helem. Na szczęście bezpiecznie jadąc szerokim poboczem.
0-8,0 km Reda PKP-Połchowo
Zaczynamy wycieczkę przy stacji PKP Reda. Bezproblemowy dojazd do niej zapewniła nam jak zawsze niezastąpiona na naszych wycieczkach SKM Trójmiasto. Pogoda przyjemna, słonecznie, ale niestety wiatru nie uniknęliśmy. Na szczęście duża część przebiegać będzie w lasach okalających Małe Trójmiasto.
Na rogatki Redy docieramy drogami rowerowymi biegnącymi wzdłuż ulic. Niestety zdarzają się jeszcze białe plamy w sieci DR, ale jest ich co raz mniej, co nas bardzo cieszy. Założenia były takie, żeby dotrzeć do Alei Lipowej na północy miasta i tędy opuścić Redę. Jednak zdecydowaliśmy się zjechać wcześniej z ulicy Obwodowej i pokonać ten odcinek bezdrożami oraz płytami wzdłuż prawej strony rzeki Redy. Tu czekały na nas malownicze pola kwitnącego rzepaku (rozpoczęcie sezonu fotograficznego Rzepiar), piękny widok na wysoczyznę Pucką i sielski spokój od miejskiego zgiełku. Na wysokości Redy-Rekowo przekraczamy rzekę mostkiem i docieramy na rogatki miasta. I tu mała niespodzianka dla naszej młodzieży (my wiedzieliśmy co nas czeka), dość spory podjazd do wsi Połchowo, bo przecież jakoś trzeba na tę wysoczyznę wjechać. Po zapewnieniach, że to jedyne takie przewyższenie docieramy na szczyt. Miny na razie trochę przygaszone, jednak ratuje nas miejscowy sklep z lodami i wspaniałe miejsce wypoczynku nad stawem w centrum wsi, więc humory wracają.
Pierwsze wzmianki o Połchowie pochodzą z 1303 roku i była to wtedy osada książęca. Dziś jest to niewielka wieś leżąca niedaleko trasy Reda-Władysławowo. Centrum wita nas dużym, wyróżniającym się napisem POŁCHOWO, a przy nim staw z fontanną, plac zabaw dla najmłodszych, ławeczki dla zmęczonych, miejsce dla wędkarzy, wiata z miejscem na grilla i ognisko, siłownia pod chmurką, oświetlone ciągi piesze i parking. Takie atrakcje zapewnia mieszkańcom Gmina, jednocześnie podnosząc walor turystyczny miejscowości. Pięknie zrewitalizowane i zadbane miejsce służy mieszkańcom i jak się namacalnie okazuje turystom też. Pogoda nam sprzyja, więc z lodami w ręku spędzamy sporą chwilę, a pobyt umila nam klekotanie zakochanej pary bocianów w gnieździe. Tego nie mamy w Gdyni.
8,0-13,0 km Połchowo-Sławutowo Osada Średniowieczna
Po złapaniu oddechu ruszamy dalej. Musimy wyjechać ze wsi i dotrzeć do ruchliwego odcinka trasy na Hel, który pokonamy bezpiecznie (szerokie pobocze) i w miarę szybko (bo z górki). Niespełna kilometr mija nam w oka mgnieniu i we wsi Sławutówko skręcamy w lewo na podrzędną drogę. Tu rzucamy ostatnie spojrzenia na żółte pola, bo już od teraz w zasadzie zanurzamy się w Puszczy.
Zanim dotrzemy do Sławutowa, to zaraz po zjeździe z głównej drogi mijamy Park Ewolucji w Sławutówku. Przesłaniem tematycznym parku jest szeroka edukacja przybliżająca najstarsze dzieje świata. Atrakcje nawiązują do życia, jakie istniało miliony lat temu na Ziemi. Przedstawiono tu w niezwykle ciekawy sposób historię naszego globu, od Wielkiego Wybuchu do świata starożytnego. Fajne miejsce na spędzenie ciepłego dnia z dzieciakami. Tu czeka na nich kino, batyskaf, rollercoaster, piramida, Sfinks, Stonehenge, pojazdy Flinstonów czy ścieżka dinozaurów. Zmęczeni zjecie na miejscu pizzę, gofry czy lody w lokalnym Snack Barze. Tu trzeba spędzić cały dzień, a nie godzinę, więc trochę z marsową miną jedziemy dalej. Z uwagi na bliskość zawsze możemy tu wrócić, więc nic straconego.
Za chwilę Średniowieczna Osada w Sławutowie, ale po drodze zatrzymują nas jakieś barany. Tak, barany… no może jeden baran i stado owiec pasące się na prywatnej parceli zagłębionej w lesie. Donośne beczenie i domaganie się garści świeżej trawy stało się aktualnym hitem, więc po Parku Ewolucji nie zostało wspomnień. Spędzamy tu z wielkimi uśmiechami na twarzy dobry kwadrans, Jedni są kosiarzami i zbierają trawę z okolicy, inni są karmiącymi wełnianą grupę. Z żalem opuszczamy te prześmieszne stado.
Docieramy do Średniowiecznej Osady w Sławutowie. Samą wieś omijamy bokiem i „skrótem” przez las wjeżdżamy w bramy grodziska. Teraz młodzież nie wykazuje animuszu na zwiedzanie. Podobno już tu byli, a może w jakimś podobnym, a to takie same jest…, w każdym razie grzecznie dziękują za zwiedzanie. Więc zapada decyzja o dłuższej przewie na pobliskim leśnym parkingu.
Kilka słów o samej osadzie i jej atrakcjach opisałem w mini relacji z wycieczki wejherowska pętla.
13,0-23,8 Sławutowo-Leśniczówka Kąpino
Po regeneracji sił wskakujemy na nasze rumaki i od teraz do samego wjazdu do Wejherowa oddychamy powietrzem Puszczy Darżlubskiej.
Darżlëbsczé Lasë, to zwarty kompleks leśny o powierzchni ponad 15 000 ha, w którym wyodrębniono dwa rezerwaty przyrody „Darżlubskie Buki” i „Źródliska Czarnej Wody”. Jest tutaj wiele ciekawych miejsc, choćby: tajemnicze głazy narzutowe, z którymi wiążą się różne legendy np. Diabelski Kamień, Boża Stopka, Parkun i wiele innych Jest kapliczka z butelek, cmentarzysko kurhanowe, czy krzyż upamiętniający leśniczego Ferdynanda Baufsa postawiony między dwoma lipami. W puszczy znajduje się także miejsce męczeństwa mieszkańców Pomorza – Wielka Piaśnica zwana Małym Katyniem lub Kaszubską Golgotą.
Nie jest się w stanie zobaczyć wszystkiego na raz, bo dnia i zapewne sił by nie starczyło. Trzeba planować przejazd konkretnie pod obiekty, które chce się zobaczyć. Tym razem odwiedziliśmy miejsce upamiętniające leśniczego. Krótką historię tej rodziny możemy przeczytać na tabliczce informacyjnej w pobliżu krzyża.
Po lekcji lokalnej historii zmierzamy ku końcowi tej przemiłej wyprawy. Droga wiedzie szerokimi duktami leśnymi, które zmienią się w asfaltową drogę będącą miejscem aktywnego wypoczynku mieszkańców Wejherowa i okolic. Począwszy od leśniczówki Kąpino (patrząc od strony Wejherowa) przez kilka kilometrów mamy fajną z ograniczonym ruchem samochodowym, wyasfaltowaną drogę. Miejsce idealne dla spacerowiczów, biegaczy, rowerzystów, rolkarzy czy deskarzy. Na całej długości tej drogi od czasu do czasu napotkamy na drewniane rzeźby artystów. Przy samej leśniczówce odpoczniemy na przygotowanym przez Lasy Państwowe miejscu piknikowym. Wiaty, ławeczki ze stołami, miejsca na ognisko i duży parking są w sezonie grillowym dość mocno oblegane. Nie ma jednak problemu z rozłożeniem koców na samej trawie i zrelaksowaniu się od trudów codzienności. My spędzamy tu chwilę i ruszamy na finiszowe lody na Rynku w Wejherowie.
Na rynek docieramy dość szybko nowymi drogami rowerowymi. Wpadamy do lokalnej knajpki na późny obiad i na szczęście z uśmiechami wspominamy dzisiejsze kręcenie. O dziwo padają pytania o następny wyjazd! Czemu nie, my (dorośli) jesteśmy jak najbardziej ZA! Kończymy na dziś i wracamy naszą ulubioną SKM-ką do Gdyni. To był fajny dzień.
Do zobaczenia na kolejnej ścieżce!
Ślady GPS z wycieczki pobierzecie z mapy.