2022.06.17 – Gdańsk Śr.-Westerplatte-Gdynia

Przez Trójmiasto

Kilometraż trasy:
Gdańsk Śródmieście SKM (0,0)-Westerplatte (12,2)-Westerplatte pomnik (13,6)-Twierdza Wisłoujście (17,0)-Ołowianka most (24,5)-Brzeźno Plaża (32,6)-Nowy Port Latarnia (35,0)-Sopot molo (43,3)-Gdynia Pustki Cisowskie (60,0)

Niespełna rok temu gościliśmy rowerowo w Świnoujściu, dziś Świnoujście jeździło po Trójmieście. Zaplanowaliśmy więc przejazd przez wszystkie trzy miasta, ale bez zwiedzania „obowiązkowych” miejsc, bo Trójmiasto nie jest im obce. Po prostu relaks na kółkach.

0-13,6 km Gdańsk Śródmieście SKM->Westerplatte pomnik

Na pierwszy ogień wzięliśmy zespół holenderskich bastionów przy opływie Motławy. Minęliśmy Basztę Nową, Basztę Białą, Zbrojownię i już jesteśmy. Z 20 bastionów, które przez setki lat strzegły dostępu do Gdańska, w pełnym kształcie zachowało się ledwie sześć: św. Gertrudy, Żubr, Wilk, Wyskok, Miś i Królik. Pomiędzy Gertrudą, a Żubrem mijamy Bramę Nizinną, jedną z czterech nowożytnych bram miasta, jedna na każdą stronę świata, w otaczającym pierścieniu wałów ziemnych. Żeby nasycić wzrok pięknymi widokami wjeżdżamy na Żubra. Pomiędzy nim, a Wilkiem przystajemy na chwilę przy kamiennej śluzie. Umożliwiała ona wpływanie do miasta sporych statków, zapewniała wodę dla młyna, a w razie potrzeby obrony pozwalała na zalanie całej okolicy. Na kamiennych grodziach o długości około 100 metrów umieszczono 4 wieżyczki. Ich zadaniem było utrudnić dostęp nieprzyjacielowi do śluzy, dlatego zyskały nazwę „dziewice” (lub „panny”). Cała budowla hydrotechniczna ma już prawie 350 lat. Walory historyczne i widokowe opływu Motławy (szerokie panoramy) sprawiły, iż władze miasta urządziły tu ścieżki spacerowe, rowerowe, a w wielu miejscach znaleźć możemy ławki do odpoczynku. Zachęcające miejsce do spędzenie dnia na świeżym powietrzu.

Kolejny punkt to Westerplatte. Od wieków pełniło ono punkt obronny dla Gdańska. To tu kolejne armie budowały miejsca oporu przed najeźdźcą. Istniał tu także kurort. W 1919 r. większość terenów dawnego kurortu Westerplatte zakupił polski rząd, zlikwidował go i rozpoczął budowę eksterytorialnej Polskiej Wojskowej Składnicy Tranzytowej. Miała ona uniezależnić Polskę od utrudnionych operacji przeładunkowych w gdańskim porcie. Obecnie kojarzy się głównie dzięki bohaterskiej walce załogi WST w pierwszych dniach września 1939 roku. Dziś na Westerplatte zwiedzać można dobrze zachowaną Wartownię nr 1, symboliczny cmentarzyk obrońców Westerplatte oraz budynek nowych koszar. Symbolem tego miejsca jest także 25 metrowy Pomnik Obrońców Wybrzeża, postawiony tu za czasów PRL. Wykonany według projektu A. Haupta, kształtem przypominający wbity w ziemię bagnet lub miecz. W 2003 r. rozporządzeniem Prezydenta RP Pole Bitwy na Westerplatte zostało uznane za Pomnik Historii.

Przed samym dojazdem do WST (na wysokości historycznej stacji kolejowej) polecamy zboczyć parę metrów i ten odcinek pokonać nowym nadmorskim bulwarem. Tu też czekają nas wspaniałe widoki, przy dobrej pogodzie pomachamy gdynianom lub rybakom na Helu. Dziś Westerplatte to nie tylko historia, to jednocześnie świetne miejsce na niedzielne spotkania z rodziną, na spacer z przyjaciółmi czy po prostu pomysł na pieszą lub rowerową wycieczkę.

13,6-17,0 km Westerplatte pomnik->Twierdza Wisłoujście

Po kawie i ciachu w lokalnym barze ruszamy w kierunku Nowego Portu odwiedzić instagramową latarnię na falochronie zachodnim. Zanim jednak tam dotrzemy, to po drodze wstąpimy do Twierdzy Wisłoujście. Może „wstąpimy”, to za dużo powiedziane, bo niestety obiekt jest zamknięty. Trwa tam remont i przebudowa, która według informacji na tablicy zakończy się w 2024 roku. Więc jeszcze troszkę poczekamy.

Budowla jest nietypową, bo morską (i jedyną zachowaną w Polsce) twierdzą, która przez wieki chroniła statki w drodze do portu gdańskiego i broniącą samego dostępu do portu. Nazwa Wisłoujście wywodzi się z czasów, gdy ujście Wisły znajdowało się bezpośrednio na północ od Twierdzy. Pełniła też rolę latarni morskiej, była miejscem cumowania polskiej floty oraz więzieniem, a obecnie jest jednym z kilku największych w województwie pomorskim zimowisk nietoperzy. Nam pozostało podziwiać ją tylko z zewnątrz.

17,0-24,5 km Twierdza Wisłoujście->Ołowianka most

Jadąc z Westerplatte w kierunku nadmorskich dzielnic leżących po lewej stronie ujścia Motławy czy Martwej Wisły jesteśmy zmuszeni jechać przez tętniące życiem Śródmieście, bo pierwszy most dostępny dla rowerzystów to podnoszona kładka na Motławie. Niestety nikt nie pomyślał o drodze rowerowej projektując tunel pod Martwą Wisłą. Szkoda, ale nic się nie da zrobić, trzeba kręcić.

Kto bywał w gorące, długie weekendy w centrum Gdańska, to wie czym jest życie w mrowisku. Niekończący się potok spacerowiczów, rowerzystów, hulajnogistów (?) i wszechobecne knajpki, stragany, budki, punkty rozrywki są właśnie takim kopcem, istny misz-masz. Dla własnego bezpieczeństwa i postronnych osób zamieniamy nasze kręcenie na chodzenie. Poruszanie się nawet pieszo z rowerem u boku nie jest zbyt komfortowe, ale widoki nabrzeży, starych kamienic przeplecionych nowoczesnym budownictwem, życie wodniaków na Motławie rekompensuje nam tę małą niedogodność. Przy okazji właśnie podnoszona kładka wymusza na nas półgodzinną pauzę, więc jest czas na mały odpoczynek, obejście straganów i poobserwowanie troszeczkę z boku turystycznego życia centrum miasta.

24,5-35,0 km Ołowianka most->Nowy Port latarnia

Po przekroczeniu Motławy ruszamy uliczkami starszej części miasta w kierunku Brzeźna i Nowego Portu. Tam też nie unikniemy tłumów, ale na szczęście zdecydowana większość trasy, to będą DR odseparowane od ruchu pieszych.

Mijamy Błędnik, wiadukt na głównej arterii miasta wybudowany nad torami kolejowymi. Nazwa pochodzi od wielkiego, najstarszego w Gdańsku publicznego parku Irrgarten, założonego w tym miejscu w 1708 na miejscu dawnego wysypiska śmieci, gdzie dzięki labiryntowi ścieżek można było zabłądzić. Jest też odmienne zdanie na ten temat. Niektórzy twierdzą, że wbrew miejskiej legendzie, termin Błędnik wcale nie pochodzi od utworzonego z żywopłotów labiryntu, a swoją nazwę zawdzięczał szalonym (czyli błędnym) pacjentom pobliskiego lazaretu. Kto wie, może rzeczywiście tak było? Błędnik został założony pomiędzy fosą Starego Miasta i linią obwałowań łączących Górę Gradową z Szańcem Wapiennym nad Wisłą. Dziś na próżno szukać tu choćby namiastki parku, a z „historycznego śledztwa” przeprowadzonego przez Tomasza Larczyńskiego dowiemy się, że są jeszcze dwa stare klony, które były jego częścią.

Do zachodniego falochronu w Nowym Porcie docieramy nadmorskimi DR przez Park Brzeźnieński. Odbudowany w 2008 roku falochron i udostępniony mieszkańcom oraz turystom jest coraz większą atrakcją. To długa na 80 metrów promenada, na której końcu znajduje się instagramowa latarnia morska. Wzdłuż niego ustawiono ławki, tak by można przysiąść i delektować się widokami na Zatokę Gdańską, wejście do portu, rysujące się w oddali żurawie portowe i … Pomnik Obrońców Wybrzeża na Westerplatte od drugiej strony. Spędzamy tu kilka chwil łapiąc aparatami co ładniejsze widoki.

Dlaczego instagramowa latarnia? A sprawdźcie sami wyszukując lokalizację „Falochron Gdańsk Nowy Port” lub też pod hasztagami #zielonalatarnia i #falochronzachodni.

35,0-43,3 km Nowy Port latarnia->Sopot molo

Po miłym pobycie na falochronie z wolna kierujemy się na Gdynię. Przed nami jeszcze Sopot i oblegane jak Gdańsk sopockie molo. Ten odcinek prowadzi w całości drogą rowerowa położoną w linii nabrzeżnej Zatoki Gdańskiej. Jedzie się bardzo przyjemnie, bo droga jest na większości odcinków odseparowana od ruchu pieszego. Jedynym utrudnieniem jest niezliczona ilość przejść dla pieszych podążających z i na plażę. Ale my nie jesteśmy na wyścigach jak triatloniści, którzy dziś mieli swoje zawody w Brzeźnie więc na spokojnie kontynuujemy swoja trasę.

Sopockie molo to jeden z najbardziej rozpoznawalnych symboli miasta, a nawet Trójmiasta. Jego historia zaczyna się tak, jak historia pomysłu utworzenia kurortu w małej, rybackiej wsi nad Zatoką Gdańską. Zrodził się on w głowie francuskiego lekarza, który osiedlił się w Sopocie, Jerzego Haffnera. To właśnie on zainicjował w Sopocie stworzenie systemu kąpielowych i turystycznych atrakcji, do którego należał również pomost wychodzący w morze. Pierwsze haffnerowskie molo miało zaledwie 31,5 m długości i było demontowane na zimę w celu uchronienia konstrukcji przed corocznymi sztormami. W XIX w. wydłużono je do 150 m, a w 1910 r. osiągnęło już 315 m. Początkowo obiekt pełnił funkcję lokalnej przystani, a w miarę rozwoju uzdrowiska przekształcony został w obiekt rekreacyjny. Obecny kształt mola został nadany w 1928 r. po największej w historii pomostu przebudowie, a zainicjowanej rok wcześniej z okazji 25-lecia miasta i 100-lecia mola. W późniejszych latach również prowadzone były prace modernizacyjne polecające na budowie żelbetowej głowicy ochraniającej pomost główny przed kaprysami morza oraz dobudowaniu od strony południowej portu jachtowego.

Na czas letni miasto Sopot wprowadza zakaz poruszania się rowerami po jego terenie, a spowodowane jest to niezliczoną ilością odwiedzających nadmorski kurort. Jednogłośnie stwierdziliśmy, że nawet przeprowadzenie roweru w tym miejscu jest nie lada wyczynem. Jednakże czym jest wizyta w Trójmieście bez zerknięcia na sopockie molo? Nie spędzamy tu zbyt dużo czasu i powoli kręcimy ostatni odcinek do i po Gdyni.

43,3-60,0 km Sopot molo->Gdynia Pustki Cisowskie

Z sopockiego mola nadmorską drogą rowerową jedziemy do Gdyni. Przy ujściu rzeki Sweliny do morza DR zamienia się w dość długie schody, którymi po bocznej kładce wpychamy nasze jednoślady do góry. Wbrew pozorom poszło gładko. U góry czeka nas rozwidlenie drogi rowerowej. W prawo można jechać przez park Kolibki do nadbrzeżnej części Orłowa i odwiedzić molo, domek Żeromskiego, przejść się promenadą Królowej Marysieńki, a także rzucić ostatnie spojrzenie na kultowy Maxim. My wybieramy lewy kierunek i po krótkim leśnym odcinku docieramy do głównej arterii miasta i wzdłuż niej kierujemy się przez Orłowo, Redłowo i kolejne dzielnice na koniec Gdyni, do celu naszej wycieczki czyli Pustek Cisowskich.

To był miły dzień. Pogoda dopisała, jednoślady spisały się bez zarzutu. Trasa bezpieczna, w większości przebiegała po DR, mało uczęszczanych uliczkach o różnej nawierzchni i kilku szutrowych odcinkach. Doskonała na rodzinne lub koleżeńskie spędzenie dnia bez pilota czy smartfona w dłoni.

Do zobaczenia na ścieżce!

Ślad możecie pobrać z mapy.

Dodaj komentarz

8 − 1 =

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.