Relacja z rowerowej wycieczki do latarni Stilo
Lubiatowo (parking nadleśnictwa) – Osetnik – Latarnia Stilo – Sasino – Słajszewo – Biebrowo – Kopalino – Lubiatowo (parking)
Pogoda dziś prawie idealna na rowerowy wypad za miasto. Małe pakowanko, rowery na bagażnik i po godzinie z kawałkiem jesteśmy w Lubiatowie na fajnym, dużym parkingu nadleśnictwa. Zaraz po wyjściu z auta możemy się cieszyć szumem i widokiem morza, bo zrobiono go nad samą linią brzegową. Duże brawa dla pomysłodawców. 30 i jeszcze kilka kilometrów przed nami. No to jazda!
0-9 km Parking w Lubiatowie->Osetnik i latarnia Stilo
Ten odcinek pokonaliśmy lekko, łatwo i przyjemnie. Jechaliśmy cały odcinek EV10/13 więc w zasadzie nie napotkaliśmy żadnych trudności. W Osetniku (dawna nazwa wsi, to właśnie STILO) kierujemy się na latarnię, bo to ona dziś była zasadniczym punktem do zobaczenia. Zamiast jednak przeanalizować dokładnie mapę, to postanowiliśmy wybrać pierwszą lepszą ścieżkę w jej kierunku i wpychamy/wciągamy rowery ledwo widoczną ścieżynką pośród nadmorskich sosen. Ale podsumowując, to nie było tak źle. Raptem 41 m n.p.m.
Wieża latarni Stilo położona jest na wierzchołku wydmy (wspomniane 41 m), odległej około 1000 m od morza. Latarnia zbudowana została przez Niemców na fundamencie z granitu i betonu. Wieża latarni, szesnastokątna, u podstawy o średnicy 7,3 m, natomiast u nasady laterny zwęża się do 3,9 m średnicy. Korpus jest wykonany z żeliwnych płyt, w kształcie trapez, większe u dołu, lecz o tej samej wysokości, 95 cm, każda łączonych śrubami i uszczelnianych ołowiem. Pomiędzy parterem i górną galerią znajduje się 10 kondygnacji, przez które przechodzą prawoskrętne schody. Niestety nie dane nam było zwiedzić jej, bo jeszcze sezon nad naszym morzem nie ruszył.
9->20 km Latarnia Stilo->Sasino
Od Pana Latarnika zjeżdżamy w dół już właściwą drogą dojazdową i kontynuujemy podróż jeszcze EV10/13, którą jednak po 4 km (na 13 km całkowitym) zostawiamy i kręcimy leśnymi duktami. Wcześniej jednak, zaraz po pożegnaniu Stilo wita nas mała, ale bardzo urokliwa wydma. Mała sesja foto i lecimy. Gdzieś po drodze przecinamy mostkiem rzekę Chełst, która ma swoje źródło na skraju lasów lęborskich (m. Gościęcino) i wpływa do j. Sarbsko, a w dalszym biegu jest dopływem rzeki Łeby. Leniwa, ale bardzo ładna. W końcu to jedna z najczystszych rzek w Polsce. Dalej lasami i duktami docieramy do Sasina.
20->30 km Sasino->Lubiatowo plaża
Po wjeździe do małej, urokliwej i znanej z rozwijającej się turystyki wsi Sasino modyfikujemy nieznacznie naszą trasę. Szukamy sklepu, bo chcemy uzupełnić nasze skromne zapasy prowiantu. Woda, wafelki, lody – ogarnęliśmy je jeszcze pod sklepem. Nadkładamy minimalnie z 2 km i wracamy na właściwy ślad. Pytaliśmy się jeden drugiego czy jedziemy zobaczyć pałac z poł. XIX w. z dwoma przybudówkami i dwuspadowym dachem zbudowany przez Wilhelma von Somnitz, w którym w czasach największego rozkwitu pracowało ponad 200 osób. Po wojnie Armia Czerwona splądrowała majątek, później był on ośrodkiem kolonijno-wczasowym, a od 1996 roku jest prywatną własnością. Jednak entuzjazmu i lasu rąk nie było więc odpuściliśmy sobie ten punkt. Na szczęście bywamy tu przynajmniej raz w roku, więc okazji będzie jeszcze wiele. Po drodze w okolicach wsi Słajszewo odkrywamy w lesie niezaznaczony na mapach stary cmentarz.
Ten odcinek wiódł zróżnicowanym terenem. Były ścieżki, dukty, utwardzone drogi rowerowe, a nawet kawałeczek asfaltem.
30->32 km Lubiatowo plaża->Lubiatowo parking nadleśnictwa
Na sam koniec jeszcze raz zaglądnęliśmy na przepiękną lubiatowskią plażę. Można tu spędzić cały dzień wsłuchując się w szum fal, łapiąc wiatr we włosy i spoglądać jak zaczarowany na morskie fale. Obowiązkowa sesja i wzdłuż linii brzegowej docieramy do lubiatowskich pól namiotowych, domków i ośrodków wczasowych. Dojadamy kanapki, dopijamy wodę, pakowanie i wracamy do Gdyni. Zawsze mało, zawsze żal wracać, ale mamy to szczęście, że zawsze możemy tu wpaść na kręcenie nawet spontanicznie, bo mamy raptem godzinkę jazdy samochodem.
Ślad GPS z wycieczki pobierzecie z mapy.
Do zobaczenia na ścieżce!