2022.04.25 – Wokół jeziora Kruszyńskiego

bike

Blachowo (Wsza Buda)-Peplin-Windorp-Kruszyn-Gapowo-Blachowo (Wsza Buda)

0-14 km Wsza Buda->Wsza Buda

Na zakończenie pobytu w naszym przysiółku, a wręcz pojedynczym gospodarstwie Wsza Buda (nazwa jest prześmieszna) wyskoczyliśmy na krótką, bo niespełna 14 km pętelkę wokół jeziora Kruszyńskiego. Było szybko, łatwo i przyjemnie. Obawialiśmy się zdecydowanie chłodniejszego dnia niż wczoraj, ale z zapowiadanych 5°C zrobiło się 9°C z niewielkim wiatrem, więc było przyjemnie. Część trasy pokryła się z wczorajszym wypadem po Literackim Szlaku im. Anny Łajming. Takim miłym akcentem zakończyliśmy dwudniowy pobyt w Zaborskim Parku Krajobrazowym.

Ślad GPS z wycieczki pobierzecie z mapy.

Do zobaczenia na ścieżce!

2022.04.24 – Literacki Szlak im. Anny Łajming

bike

Relacja z wycieczki rowerowej po Zaborskim Parku Krajobrazowym


Szlak oznaczono żółto-czarno-żółtym kolorem , a kilometraż wygląda mniej więcej tak:


Brusy PKP (0,0)-Zalesie (5,0)-Leśno (8,8)-Wysoka Zaborska (13,5)-Przymuszewo (16,0)-Lendy (16,8)-Bytówko (19,0)-Mutkowo (21,5)-Sominy (24,0)-Skoszewo (25,5)-Skoszewko (26,8)-Gapowo (28,2)-Kruszyn (34,5)-Parzyn (38,0)-Kaszuba (42,0)-Warszyn (44,0)-Małe Chełmy (50,0)-Wielkie Chełmy (52,0)

Po kilku podejściach do wyjazdu w końcu nadszedł ten dzień. Tym razem z kilku propozycji wybraliśmy Zaborski Park Krajobrazowy i jego północno-zachodnią część, konkretnie Literacki Szlak im. Anny Łajming, którego długość pierwotnie wynosiła 42 km. Mniej więcej w 2020 r. został przedłużony do miejscowości Wielkie Chełmy i obecnie ma długość około 52 km. Śmiało można dokręcić ok 5-6 km i zamknąć pętlę w Brusach. Inne wycieczki z ZPK możecie zobaczyć we wpisach Kaszubska Marszruta oraz Mała pętla.

Szlak im. Anny Łajming został zainicjowany przez pana Zbigniewa Gierszewskiego, nauczyciela Kaszubskiego Liceum Ogólnokształcącego w Brusach, któremu twórczość pisarki była bliska. Wiele ciekawostek z życia, twórczości kaszubskiej pisarki i literacki opis szlaku z wplecionymi tekstami poetki można wyczytać w Przewodniku historyczno-literackim wydanym przez Zaborskie Towarzystwo Naukowe.

Szlak jest średniej trudności, na którym pojedziemy każdym rodzajem nawierzchni. Nieliczne, krótkie odcinki prowadzą lokalnymi drogami publicznymi. Panuje na nich mały ruch, to nie były żadnym problemem. Na wyjazd zalecam rower górski lub dobrym turystyczny, którym bez większych problemów też można pokonać tę trasę. Drogi są na całej długości praktycznie utwardzone, nawet te szutrowe i gruntowe. Pojedyncze miejsca były miejscami trochę zapiaszczone, jednak tragedii nie było i bez większego wysiłku pokonaliśmy je.

Niestety szlak jest bardzo słabo oznakowany. W zasadzie bez nawigacji i wprowadzonego śladu GPS nie polecam się nim wybierać, bo nawet dość szczegółowa mapa papierowa, może okazać się niewystarczająca. Chyba, że chcecie spędzić większość czasu z nosem w mapie. Teoretycznie w ostatnich latach naniesiono nowe oznakowanie, ale porównując go do wielu innych szlaków, którymi mieliśmy przyjemność jeździć, to można powiedzieć – jest skromne. Zdarza się, że nawet na ważnych rozwidleniach czy krzyżówkach brakuje czytelnego oznakowania. Jednak niech to oczywiście nikogo nie zniechęca. Przyroda, wszelkie atrakcje, przyjemność z podróżowania z nawiązką zniwelują te małe niedogodności.

My zrobiliśmy pętlę i na przekór wszystkiemu nie zaczęliśmy w Brusach, bo biorąc pod uwagę nasze miejsce pobytu start odbył się w naszym przysiółku. A dokładniej spod pojedynczej zagrody w miejscu o niezbyt nobilitującej nazwie Wsza Buda. Żeby wszystko było jeszcze bardziej zakręcone, to pojechaliśmy pod prąd wytyczonego kierunku. na końcu okazało się, że nie miało to większego znaczenia.

0-4,5 km Blachowo (Wsza Buda)->Sominy

Ruszyliśmy w kierunku Somin z naszej noclegowni, którą nazwaliśmy Kiosk RUCHU, bo takie mieliśmy pierwsze skojarzenie. Pogoda na szczęście dziś ma dopisywać co czujemy już na pierwszym kilometrze i powoli rozluźniamy zamki pod szyją. Droga jest szeroka, utwardzona, profil drogi falisty, ale nie męczący. Na pierwszy rzut obraliśmy zobaczenie kościółka w Sominach.

Powstał on w XVIII w., drewniany o konstrukcji zrębowej, dwukondygnacyjny, kryty gontem. Wewnątrz znajduje się barokowy, bogato zdobiony ołtarz, a w nim obraz przedstawiający ukrzyżowanego Chrystusa. W wieży zaś ukryte są dwa dzwony, w tym jeden z napisem w języku staro – cerkiewno – słowiańskim, niestety choć to niedziela, nie dane nam było zobaczyć wnętrza, bo zamknięte na cztery spusty. Wejście na teren parafii ozdabia od 1998 r. piękna kapliczka Matki Boskiej Brzemiennej autorstwa Adama Szczepanika. Wnęką na figurę jest wydrążony pień drzewa zwieńczony dachem.

Vis-à-vis kościoła stoi pięknie odnowiona Zagroda Owczarza. Znajduje się tu mini-skansen, a w XIX-wiecznej chacie podziwiać można wystrój dawnego kaszubskiego domostwa z oryginalnym zapieckiem. Chacie towarzyszą chlew z podcieniami oraz wozownia. Ogólnie Sominy zasługują na odwiedziny, a szczególnie latem, bo są piękne.

4,5-11,3 km Sominy->Przymuszewo

Po krótkim postoju w Sominach ruszamy dalej. Punktem docelowym tego odcinka jest Przymuszewo – gdzie urodziła się i spędziła dzieciństwo Anna Łajming z d. Żmuda-Trzebiatowska.
Zaraz za Sominami przecinamy przesmyk łączący jeziora Somińskie i Dywańskie i zjeżdżamy z głównej drogi na zaborskie bezdroża. Jedziemy wzdłuż jeziora Somińskiego, aż po prawie południowy jego koniec. Pięknymi lasami, polami docieramy do malutkiej wsi Lendy, a dosłownie za chwilę docieramy do Przymuszewa.

W tej wsi urodziła się, dorastała i pobierała podstawową naukę nasza patronka szlaku. W Przymuszewie Ania spędziła pierwsze 16 lat swego życia. Tu chodziła do niemieckiej szkoły wybudowanej na jej oczach w 1908
roku. Przy szkole rosną 3 dęby: Piłsudzki, Mościcki i Haller, rówieśnicy Ani, posadzeni w rocznicę Konstytucji 3 Maja. W szkole jedną z sal wypełniają pamiątki po najsłynniejszej przymuszewiance. Rodzina Żmuda Trzebiatowskich zamieszkiwała wspólnie w jednym domu z niemiecką rodziną Heringów, z którymi doskonale porozumiewali się po kaszubsku. Trzebiatowscy zajmowali jego południową część, gdzie obecnie wisi tablica pamiątkowa upamiętniająca pisarkę.

11,3-17,7 km Przymuszewo->Leśno

Po miłych wspomnieniach o kaszubskiej poetce ruszyliśmy dalej. Tym razem mijając malutką wieś Wysoka Zaborska docieramy do malowniczej wsi Leśno. Podobnie jak w Sominach znajduje się tutaj równie piękny drewniany kościół, ten jest jednak dużo starszy bo z ok. 1650 r. Trójnawowy o konstrukcji zrębowej z najwyższą w Polsce drewnianą wieżą-dzwonnicą o wysokości 32 m, a w niej dzwony: dwa z 1902 i jeden z 1939 r. oraz dach także kryty gontem. Po chwili zadumy i nacieszeniu wzroku lecimy dalej, kierunek Brusy.

17,7-25,7 km Leśno->Brusy

W zasadzie w Brusach nie planowaliśmy nic zwiedzać ani podziwiać, bo na to przeznaczony był kolejny dzień. Na pewno na uwagę zasługuje położony w centrum miejscowości ogromny (60 m długości, 26 m szerokości i 12 m wysokości) kościół pw. Wszystkich Świętych z pięknym wnętrzem i bardzo zadbanym otoczeniem. Świątynia charakteryzuje się dwiema zblokowanymi strzelistymi wieżami.
Planowaliśmy posilić się w jakiejś restauracji, a skończyliśmy na kawie i podgrzewanym panini z naleśnikami z Żabki, które z apetytem zjedliśmy siedząc na parapecie sklepu. A co tam, nie zawsze musi być stół i obrus. Po malutkim objeździe Brus kierujemy się na dalszą część trasy.

25,7-43,7 km Brusy->Kaszuba

Kierunek wieś Kaszuba, tu pierwotnie kończył się szlak Literacki. Z folderów jakie przechwyciłem w necie dowiedziałem się o przedłużeniu szlaku do miejscowości Wielkie Chełmy. Będziemy tę miejscowość mijać na tym odcinku trasy (przypominam, że jedziemy pod prąd szlaku). Nim jednak dotarliśmy do wymienionych miejscowości, spotkała nas miła niespodzianka, w pobliskiej miejscowości Brusy-Jaglie natrafiliśmy na kierunkowskaz „Skansen”. Długo nie myśląc zajechaliśmy rzucić okiem. I to okazało się gwoździem wycieczki.

Trafiliśmy na rodzinny dom kaszubskiego artysty. Wybitnego nosiciela tradycyjnych wartości własnego regionu i zasad ludowej estetyki, człowieka o niezwykłej osobowości i wszechstronnych zainteresowaniach; rzeźbiarza, malarza, konstruktora, filozofa, kolekcjonera zabytków kultury materialnej i folkloru. Miejscowego Leonarda da Vinici- Józefa Chełmowskiego. Nie ukrywam, że jesteśmy pod wrażeniem jego pomysłów, prac i myśli do chwili obecnej. Nietuzinkowy obserwator świata i wydarzeń. Na pewno tu jeszcze wrócimy!

Kolejne kilometry do Kaszuby w zasadzie upłynęły nam na rozmowie o panu Józefie, jego życiu i twórczości, które w telegraficznym skrócie opowiedziała nam wnuczka artysty. A na pewno można by spędzić tygodnie jak nie miesiące na gawędzie wspominając wydarzenia z jego życia. Jesteśmy pod ogromnym wrażeniem! Cały czas!

43,7-56,6 km Kaszuba->Blachowo (Wsza Buda)

W Kaszubie – malutkiej wioseczce rzuciliśmy szybko okiem na dwór rodziny Kossak-Główczewskich zbudowany w 1912 r. i na stary młyn, który dziś jest małą elektrownią wodną.
Kierunek kiosk RUCHU (nasz tegonocny dom). Nieplanowany postój w skansenie zabrał nam trochę czasu, wieczór się zbliża, a sił już co raz mniej.

Podsumowując, każdy kto jest zakochany w rowerze, przyrodzie, spędzaniu czasu na świeżym powietrzu, to koniecznie musi przejechać ten szlak oraz odwiedzić dom i skansen. Więc zarezerwujcie dodatkowe 2 godziny, bo krócej się nie da. My jesteśmy szczerze zadowoleni z wycieczki. A z tego co mi doniosły moje wiewiórki, to już są chętni, którzy chcą z nami zrobić tę trasę.

Ślad GPS z wycieczki pobierzecie z mapy.

Do zobaczenia na szlaku!

2022.03.25 – Lubiatowo-Latarnia Stilo-Lubiatowo

bike

Relacja z rowerowej wycieczki do latarni Stilo

Lubiatowo (parking nadleśnictwa) – Osetnik – Latarnia Stilo – Sasino – Słajszewo – Biebrowo – Kopalino – Lubiatowo (parking)

Pogoda dziś prawie idealna na rowerowy wypad za miasto. Małe pakowanko, rowery na bagażnik i po godzinie z kawałkiem jesteśmy w Lubiatowie na fajnym, dużym parkingu nadleśnictwa. Zaraz po wyjściu z auta możemy się cieszyć szumem i widokiem morza, bo zrobiono go nad samą linią brzegową. Duże brawa dla pomysłodawców. 30 i jeszcze kilka kilometrów przed nami. No to jazda!

0-9 km Parking w Lubiatowie->Osetnik i latarnia Stilo

Ten odcinek pokonaliśmy lekko, łatwo i przyjemnie. Jechaliśmy cały odcinek EV10/13 więc w zasadzie nie napotkaliśmy żadnych trudności. W Osetniku (dawna nazwa wsi, to właśnie STILO) kierujemy się na latarnię, bo to ona dziś była zasadniczym punktem do zobaczenia. Zamiast jednak przeanalizować dokładnie mapę, to postanowiliśmy wybrać pierwszą lepszą ścieżkę w jej kierunku i wpychamy/wciągamy rowery ledwo widoczną ścieżynką pośród nadmorskich sosen. Ale podsumowując, to nie było tak źle. Raptem 41 m n.p.m.

Wieża latarni Stilo położona jest na wierzchołku wydmy (wspomniane 41 m), odległej około 1000 m od morza. Latarnia zbudowana została przez Niemców na fundamencie z granitu i betonu. Wieża latarni, szesnastokątna, u podstawy o średnicy 7,3 m, natomiast u nasady laterny zwęża się do 3,9 m średnicy. Korpus jest wykonany z żeliwnych płyt, w kształcie trapez, większe u dołu, lecz o tej samej wysokości, 95 cm, każda łączonych śrubami i uszczelnianych ołowiem. Pomiędzy parterem i górną galerią znajduje się 10 kondygnacji, przez które przechodzą prawoskrętne schody. Niestety nie dane nam było zwiedzić jej, bo jeszcze sezon nad naszym morzem nie ruszył.

9->20 km Latarnia Stilo->Sasino

Od Pana Latarnika zjeżdżamy w dół już właściwą drogą dojazdową i kontynuujemy podróż jeszcze EV10/13, którą jednak po 4 km (na 13 km całkowitym) zostawiamy i kręcimy leśnymi duktami. Wcześniej jednak, zaraz po pożegnaniu Stilo wita nas mała, ale bardzo urokliwa wydma. Mała sesja foto i lecimy. Gdzieś po drodze przecinamy mostkiem rzekę Chełst, która ma swoje źródło na skraju lasów lęborskich (m. Gościęcino) i wpływa do j. Sarbsko, a w dalszym biegu jest dopływem rzeki Łeby. Leniwa, ale bardzo ładna. W końcu to jedna z najczystszych rzek w Polsce. Dalej lasami i duktami docieramy do Sasina.

20->30 km Sasino->Lubiatowo plaża

Po wjeździe do małej, urokliwej i znanej z rozwijającej się turystyki wsi Sasino modyfikujemy nieznacznie naszą trasę. Szukamy sklepu, bo chcemy uzupełnić nasze skromne zapasy prowiantu. Woda, wafelki, lody – ogarnęliśmy je jeszcze pod sklepem. Nadkładamy minimalnie z 2 km i wracamy na właściwy ślad. Pytaliśmy się jeden drugiego czy jedziemy zobaczyć pałac z poł. XIX w. z dwoma przybudówkami i dwuspadowym dachem zbudowany przez Wilhelma von Somnitz, w którym w czasach największego rozkwitu pracowało ponad 200 osób. Po wojnie Armia Czerwona splądrowała majątek, później był on ośrodkiem kolonijno-wczasowym, a od 1996 roku jest prywatną własnością. Jednak entuzjazmu i lasu rąk nie było więc odpuściliśmy sobie ten punkt. Na szczęście bywamy tu przynajmniej raz w roku, więc okazji będzie jeszcze wiele. Po drodze w okolicach wsi Słajszewo odkrywamy w lesie niezaznaczony na mapach stary cmentarz.

Ten odcinek wiódł zróżnicowanym terenem. Były ścieżki, dukty, utwardzone drogi rowerowe, a nawet kawałeczek asfaltem.

30->32 km Lubiatowo plaża->Lubiatowo parking nadleśnictwa

Na sam koniec jeszcze raz zaglądnęliśmy na przepiękną lubiatowskią plażę. Można tu spędzić cały dzień wsłuchując się w szum fal, łapiąc wiatr we włosy i spoglądać jak zaczarowany na morskie fale. Obowiązkowa sesja i wzdłuż linii brzegowej docieramy do lubiatowskich pól namiotowych, domków i ośrodków wczasowych. Dojadamy kanapki, dopijamy wodę, pakowanie i wracamy do Gdyni. Zawsze mało, zawsze żal wracać, ale mamy to szczęście, że zawsze możemy tu wpaść na kręcenie nawet spontanicznie, bo mamy raptem godzinkę jazdy samochodem.

Ślad GPS z wycieczki pobierzecie z mapy.

Do zobaczenia na ścieżce!

2022.03.15 – Gdyńskie rozpoczęcie sezonu

bike

28 kilometrowa pętla przez Gdynię.

Gdynia Pustki Cisowskie – Gdynia Pustki Cisowskie (pętla)

Od kilku dni pogoda dopisuje i zachęca do wyciągnięcia rowerów na dłuższą trasę. Dziś było do załatwienia kilka spraw na mieście, więc postanowiliśmy zrobić to rowerowo i wydłużyć trasę o kilka kilometrów zahaczając o nasze lasy.

Ruszyliśmy z Pustek Cisowskich i już od razu pierwszy PITSTOP Paczkomat. W zasadzie nie zdążyliśmy ruszyć dalej i kolejny PIT – myjnia, bo patrzeć nie mogliśmy na nasze maszyny.

Teraz na czystych maszynach spokojnie obraliśmy kierunek na Gdynię Główną, a dokładnie to do Banku i CH Riviera. Okazało się, że bank zlikwidowany, więc uroczą ulicą Świętojańską kierunek Centrum Handlowe. Tam pozwoliłem sobie na chwytanie promieni słonecznych, a przy okazji popilnowałem nasze rowery, druga połowa załatwiała kilka spraw w środku.

Teraz Mały Kack i moje sprawy. Jako, że jesteśmy zwolennikami ścieżek leśnych, gruntowych, a nie typowych DR i publicznych, to korzystając z okazji uciekliśmy na kilka chwil do TPK. Zamiast z Małokackiej skręcić w Halicką i jechać uliczkami, to wpadliśmy na obrzeża Parku i wzdłuż torów PKMki dotarliśmy do kolejnego PITSTOPU na placu Górnośląskim.

Po załatwieniu spraw obraliśmy kierunek na Karwiny. Długi podjazd wzdłuż Wielkopolskiej przypomniał nam na dobre, że samo się nie będzie pedałować i trzeba wygonić zimę z nóg. Na szczęście zawsze mi towarzyszy przy tym myśl, „że jak jest pod górkę, to będzie też z górki”. Na szczęście było to raptem 2,5 km więc poszło spokojnie.

Przed Karwinami skręt w prawo w kierunku nowych osiedli i TPK. Po wjeździe do lasu trzymamy się Czerwonego Szlaku Pieszego , na którym zaliczamy niewielki podjazd, a następnie Czarnego Pieszego i kto jeszcze tu nie był, to niech żałuje!

Fajnie poprowadzony szlak wzdłuż potoku Źródło Marii, wije się w dół po morenowym zboczu (mówiłem, że będzie z górki). Praktycznie cały teren tylko w minimalnym stopniu dotknięty jest ręką człowieka. Już sobie wyobrażamy wiosnę czy jesień w tym miejscu (na pewno tu przyjedziemy). Pięknie tu jest! Na dole szlak skręca w lewo i przecina potok. Spotkacie tu kilka przerzuconych przez niego drzew po których można by się pokusić o przejście nad nim, ale nie ryzykowaliśmy. Na ściąganie butów i brodzenie też chyba jeszcze za wcześnie.

Szybki look w mapę i w zasadzie bez żadnego nadrabiania obieramy kierunek na Witomino. Mijamy prawą stroną zbiornik retencyjny Krykulec i Rezerwat Kacze Łęgi. Tu potok Źródła Marii łączy się z rzeką Kaczą, która ma ujście do morza w Gdyni Orłowie w sąsiedztwie mola orłowskiego. Znów podjazd, ale na szczęście już krótszy i docieramy do kolejnej z dzielnic Gdyni. Tam bocznymi uliczkami przedzieramy się do TPK (to już trzeci raz dzisiaj). Teraz już tylko z górki. Kilka kilometrów odpoczynku i jesteśmy na Demptowie. Kawałek asfaltem, który na szczęście nie jest zbyt ruchliwą ulicą, tunel pod Obwodnicą i dom.

Polecam trasę, także dla rodzin z dziećmi (ale już dla takich co operują przerzutkami). Na spokojnie można ją przejechać robiąc postoje w fajnych miejscach, a tych nie brakuje po drodze. Także u nas sezon oficjalnie otwarty (nieoficjalnie to już trochę pojeździliśmy).

Ślad GPS z wycieczki pobierzecie z mapy.

Do zobaczenia na kolejnej ścieżce!

2021.10.31 – Gdynia-Sopot-Gdańsk

bike

Gdynia Pustki Cisowskie-Sopot-Gdańsk Śródmieście

30 km trasa przez Trójmiasto. Koniec przy stacji SKM Gdańsk Śródmieście.

Trasa bardzo łatwa, płaska, z nielicznymi, krótkimi podjazdami w pasie nadmorskim, bez większych utrudnień. Większość trasy wiedzie drogami rowerowymi utwardzonymi lub szutrowymi. Część trasy wiedzie typowo przez centrum miast, część pasem nadmorskim, parkami i zieleńcami. Jedynym mankamentem są chwilowe postoje na światłach i w pogodne dni dość spora ilość użytkowników dróg. Czasami też trzeba dzielić się wspólną przestrzenią z pieszymi. Trasa jak najbardziej rodzinna nadająca się też dla każdego rodzaju roweru. Planując jazdę tą trasą weźcie pod uwagę kierunek wiatrów w dniu wyjazdu-ja jechałem pod wiatr.

2021.10.01 – Początek Polski (Hel)-Gdynia

bike

Hel-Jurata-Jastarnia-Kuźnica-Chałupy-Władysławowo-Swarzewo-Puck-Błądzikowo-Rzucewo-Rezerwat Beka-Rumia/Dębogórze-Gdynia

77 km trasa z Cypla Helskiego (Początek Polski) do Gdyni.

Trasa bardzo łatwa choć długa, płaska i bardzo malownicza. W zasadzie 90% trasy wiedzie EV10/13. Jakość dróg bardzo dobra, wiedzie ścieżkami rowerowymi lub szerokimi, utwardzonymi gruntówkami i dosłownie kilkaset metrów wiedzie publicznymi ulicami. Na trasie minimalna ilość singli, ale ładnie utrzymane, dość szerokie i bez zakrzaczeń. Oznakowanie EV bardzo dobre. Ruch znikomy, ale jechaliśmy poza głębokim sezonem. Niewielka ilość podjazdów powinna zachęcić także prawdziwych amatorów rowerowych. Szybko męczący się zawsze mogą zakończyć trasę na którymś z licznych dworców PKP i wrócić pociągiem. Trasa jak najbardziej rodzinna nadająca się też dla rowerów trekkingowych. Planując jazdę tą trasą weźcie pod uwagę kierunek wiatrów w dniu wyjazdu.

2021.09.25 – Świnoujście-Międzyzdroje-Świnoujście

bike

Świnoujście-Międzyzdroje-Świnoujście

Niespełna 50 km trasa ze Świnoujścia do Międzyzdrojów i z powrotem.

Trasa bardzo łatwa, płaska i bardzo malownicza. Poza miejscowościami trasa wiedzie ścieżkami rowerowymi lub szerokimi, utwardzonymi gruntówkami. Od startu do Międzyzdrojów jedziemy dobrze przygotowaną EV10 (przed Międzyzdrojami jest już wykonany bardzo malowniczy odcinek biegnący na klifie, ale jest niezaznaczony na mapach). Ruch w Międzyzdrojach dość kłopotliwy ze względu na dużą ilość jednokierunkowych ulic. Dodaliśmy na końcu miejscowości wjazd na górę Kawcza, a raczej wepchnięcie rowerów. Atrakcją trasy jest dwukrotna przeprawa promami samochodowymi. Jeden z centrum Świnoujścia do Warszowa, powrót z Karsiboru do Świnoujścia drugim promem. Na zakończenie wjazd do Świnoujścia wita nas jeszcze trwającą budową tunelu pod rzeką Świną. Trasa jak najbardziej rodzinna nadająca się też dla rowerów trekkingowych.

2021.09.24 – Świnoujście-Kamminke (DE)-Świnoujście

bike

Świnoujście-Kamminke (DE)-Świnoujście

Szybka, wieczorna trasa po Świnoujściu z gościnną, krótką wizytą w niemieckiej, rybackiej wiosce Kamminke.

Trasa bardzo łatwa, płaska, bez utrudnień. Całość trasy wiedzie ścieżkami rowerowymi, szerokimi chodnikami lub ulicami. Świnoujście zaskakuje bardzo dużą ilością fajnych ścieżek rowerowych. Szczególnie ładna trasa, to wiodąca wzdłuż morza. Polecam wieczorne, wolne przejażdżki.

2021.09.10 – Gdańsk Śródmieście-Westerplatte-Gdynia Pustki Cisowskie

bike

Gdańsk Śródmieście-Westerplatte-Twierdza Wisłoujście-Stare Miasto-Brzeźno-Sopot-Gdynia

55 km z Gdańska Śródmieście SKM przez Westerplatte do Gdyni Pustek Cisowskich. W drodze powrotnej z Westerplatte małe odbicie do Twierdzy Wisłoujście. Dojazd na Stare Miasto (ul. Długa, Neptun i inne zabytki), dalej wzdłuż głównej arterii Gdańska do opery, skręt na Brzeźno. Po dojechaniu do plaży kierunek na Sopot. W kurorcie molo i dalej do gdyńskiego Orłowa. Wzdłuż głównych ulic dojazd do celu.

Trasa bardzo łatwa, płaska, w zasadzie bez utrudnień. 90% trasy wiedzie ścieżkami rowerowymi, szerokimi chodnikami, gruntówkami lub ulicami bez ruchu kołowego. Jedyne utrudnienie to obowiązkowy przemarsz przez molo w Sopocie – zakaz jazdy rowerami w ciągu dnia i podejście schodami w Orłowie z plaży na klif. Na szczęście przy schodach jest szeroki podest po którym można wepchnąć rower na górę. Trasa fajna dla rodzin z dziećmi z uwagi na jej płaski profil i możliwość wcześniejszego zakończenia przy różnych przystankach SKM.