2021.11.15 – Sopocki Szlak Spacerowy Zajęcy

Blisko 13 kilometrowy Sopocki Szlak Spacerowy Zajęcy

Sopot Kamienny Potok SKM – Sopot pętla autobusowa Reja

Dziś trafiliśmy na idealną pogodę na zrobienie kilku jesiennych kilometrów po lasach otaczających Trójmiasto. Wybraliśmy sobie jeden ze spacerowych szlaków Sopotu. Zwycięzcą był najdłuższy z nich – Sopocki Szlak Zajęcy. Prawie 13-to kilometrowy szlak spacerowy ma swój początek przy stacji SKM Sopot Kamienny Potok i koniec przy pętli autobusowej ZKM przy ul. Reja w Sopocie. Co najważniejsze, w niedalekim sąsiedztwie biegnie też linia kolejki SKM ze stacją Sopot Wyścigi, więc jest to idealnie skomunikowane miejsce.

Wystartowaliśmy z Kamiennego Potoku. W zasadzie w tym miejscu jest istny węzeł szlaków turystycznych. My ruszamy charakterystycznie oznaczonym czerwonym na żółtym tle, który będzie nam towarzyszył do samego końca. Dziś nie planujemy zbaczać z obranej marszruty.

Początek biegnie wzdłuż torów, a po krótkim odcinku skręca w zabudowania. Następnie obrzeżem dzielnicy docieramy do Potoku Granicznego – Sweliny. Teraz idąc wzdłuż potoku, przemieszczamy się granicą rezerwatu przyrody „Łęg nad Sweliną”. Potok ten w czasie Wolnego Miasta Gdańska był granicą z Polską, a i dziś stanowi granicę między Sopotem a Gdynią. Kontynuujemy marsz i kierujemy się w kierunku Brodwina. Przekraczamy mostek na Kamiennym Potoku i ulicą Kolberga udajemy się w górę doliny. Przed przecięciem asfaltówki łączącej Sopot z Gdynią po prawej stronie, na terenie ujęcia wody spoczywa wielki głaz – z napisu na nim zachowały się daty „1922-1926″. Co to za daty? Nie wiemy.

Po przecięciu ul. Malczewskiego skręcamy zaraz w prawo. Uwaga! Opadłe liście umiejętnie skrywają wydeptaną ścieżkę i warto wypatrywać oznaczeń na drzewach. Równolegle do ulicy zmierzamy w kierunku zachodnim. Ścieżka prowadzi niewielkim wąwozem, a za chwilę wchodzimy na grzbiet siodła i idziemy nim w górę. Na szczycie zrobiliśmy pierwszą pauzę na kanapkę i ciepłą herbatę. Chwila relaksu, sesja foto i lecimy dalej. Odbijamy zaraz w w prawo i stromą ścieżką schodzimy w dół. Tu swój żywioł mają lokalni downhillowcy, co można bezbłędnie poznać po wyrobionych oponami ścieżkach. Przecinamy „niebieski” szlak turystyczny i skręcamy w lewo w Dolinę Długi Grunt.

Przy drodze, którą biegnie szlak, napotykamy głazy narzutowe oraz egzemplarze okazałych drzew. W zasadzie na całej trasie rosną okazałe dęby, modrzewie czy wspaniałe strzeliste daglezje. Nierzadko spotkamy tu pomniki przyrody. Niebawem na skrzyżowaniu dróg skręcamy w lewo i dochodzimy do styku dróg leśnych z asfaltową w pobliżu Gołębiewa.

Trzymamy kierunek marszu zgodnie z oznakowaniem. Niebawem osiągamy drogę asfaltową i skręcamy w lewo w Drogę Nadleśniczych. Po lewej pozostawiamy Borodziej, gdzie służby leśne wzniosły obiekt służący m.in. turystom. Przy drodze widzimy okazałe świerki i daglezje oraz obszar drzewostanu daglezji przeznaczonego do pozyskiwania nasion. Po minięciu z lewej odwiedzonego poprzednim razem pomnika leśniczego znów trafiamy na istny węzeł szlaków turystycznych: czarny, niebieski i zielony, piesze i rowerowe. Zachowajcie ostrożność, bo za chwilę zielony szlak wraz ze Szlakiem Zajęcy odbija w lewo i przeistacza się w zarastającego singla.

Teraz w zasadzie tylko z górki i docieramy na obrzeża Sopotu. Mijamy jeszcze kolejne skocznie i rynny miłośników szybkiej rowerowej jazdy. Wychodzimy z TPK i pomiędzy zabudowaniami na krawężniku kończymy nasze zapasy jedzenia i picia, a po chwili docieramy do pętli autobusowej gdzie Szlak Zajęcy ma swój end.

Dziś nie byłem „panem kierownikiem” wycieczki. Przekazałem swojego Garmina dla mniej wtajemniczonej w nawigowanie osoby. No i jestem pod wrażeniem, bo bez żadnego problemu marszruta została zachowana. Oznakowanie ścieżek znajdowane z daleka, kontrola bieżąca śladu w navi bezproblemowa. Orientowanie się w terenie oceniam więc na mocne 5-, bo minus jest na zachętę do dalszej pracy nad umiejętnościami topograficznymi.

Bardzo polecam tę trasę dla rodzin z dziećmi, bo jest niedługa, łatwa, atrakcyjna przyrodniczo i choć zajęcy niestety nie było, to były jelenie i wiewiórki.

Ślad GPS z wycieczki pobierzecie z mapy.

Do zobaczenia na kolejnej ścieżce!

2021.11.09 – Gdynia Dąbrowa-Gdańsk Oliwa SKM

Blisko 20 kilometrowa piesza trasa z Gdyni Dąbrowy do Gdańska Oliwy Dworca PKP.

Gdynia Dąbrowa – Gdynia Wielki Kack – Józefowo – Gołębiewo – Pachołek – Gdańsk Oliwa SKM

Tym razem trafiliśmy na idealną pogodę na piesze wędrówki.

Żeby nie tworzyć niepotrzebnych kilometrów tę trasę zaczęliśmy w Gdyni Dąbrowie. Początek może niezbyt zachęcający, bo pierwsze trzy kilometry niestety wiodły przyulicznymi chodnikami, a my lubimy przyrodę. Nie mniej jednak nie było nudno. Skontrolowaliśmy prace budowlane na nowo powstającym węźle drogi S6, odwiedziliśmy stary cmentarz na Karwinach, „złowiliśmy” kilka kapliczek i krzyży do kolekcji.

Po dotarciu do Wielkiego Kacka, a w zasadzie na jego koniec, ruszyliśmy wzdłuż torów PKM w kierunku Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego. Kierunek teren leśniczówki Gołębiewo. Trasa już prawie na całej długości wiodła przez wszystkie możliwe rodzaje szlaków i ich kolory. Duża ilość tras pieszych i rowerowych, a także niezliczone ścieżki i drogi różnego pozwalają na tworzenie niepowtarzających się wycieczek. I to jest ogromna zaleta TPK.

Po dotarciu do Gołębiewa ze zdumieniem odkryliśmy, że jest to genialne miejsce na szybkie, pozamiejskie pikniki. Śmiało można tu podjechać autem z rodziną czy znajomymi, do tego zabrać czworonoga, dzieciaki i spędzić miło czas w otoczeniu przyrody. Kilka fajnie przygotowanych miejsc z zadaszeniem, ławeczkami, miejscami na grilla i ognicho pozwoli na oderwanie się od miejskiego hałasu, ścisku i pozwoli zrelaksować się przy ciepłej Śląskiej czy Podwawelskiej. Zachęcam do wzięcia rolki, wrotki czy deskę i śmiało można potrenować formę na wyasfaltowanej Drodze Nadleśniczych. Ruszamy dalej.

Trasa zaplanowana, kurs i kierunek mamy prawidłowy. Nie bylibyśmy jednak sobą jakby nie przyszło nam do głowy odbić z zaplanowanej już trasy. Tym razem zaciekawił nas znak „Pomnik Leśniczego”. Szybka decyzja-odbijamy i zobaczymy cóż to za twór. Jako, że w zasadzie dzieliło nas od niego 100 czy 200 metrów, cel został osiągnięty momentalnie. I zaskoczenie, to nie tyle pomnik co chyba nagrobek? Na postumencie wymurowanym z kamieni postawiono duży głaz ze sfrezowaną przednią ścianą i wygrawerowanym napisem:


Staatforster
Waldemar Heusmann
15 7 1919

In treuester Pflichterfullung
von Wilderen erschossen

co w tłumaczeniu oznacza:

Leśnik Państwowy
Waldemar Heusmann
15 7 1919
W najwierniejszym wypełnianiu obowiązku
zastrzelony przez kłusowników
(tłum. Google)

takie rzeczy tu się działy!

Mała pauza na łyk termosowej kawy oraz kęs bułki i ruszamy dalej. Nie wracamy jednak na pierwotnie obrany szlak, bo nie lubimy się wracać, robimy szybkie opracowanie nowej drogi i nie pożałowaliśmy. Kolejną atrakcją było odkrycie ścieżek do rowerowego DOWNHILLU. Może wzgórza otaczające Trójmiasto nie są jakieś ogromne, to jednak teraz okazujemy szacunek dla amatorów tej dyscypliny rowerowej. Niby nic takiego, jednak jesteśmy przekonani, że z siodełka droga nabiera innego wyglądu. Był nawet jeden „wariat” na swoim bajku i śmignął ubłocony na dół. Fajna sprawa.

Wracamy 2 kilometrowym skrótem na stary szlak i lecimy już zgodnie z planem. Przed nami już prawie Oliwa. Po drodze mijamy Lipny Zakręt i Leśną Ludolfińską (co to za nazwa drogi?) i zbliżamy się do pierwszych zabudowań. Pod koniec odbiliśmy z niej lekko w prawo, aby dotrzeć do… końca, a może początku ulicy Zajęczej. Tu w wejściu do TPK stoi pięknie wykonana przez artystę, rzeźbiarza śp. pana Piotra Soleckiego kapliczka. Została ona ukryta w pniu starego drzewa. Widzieliśmy już wiele różnych kapliczek, ale ta zachwyca zarówno prostotą jak i pomysłem, dlatego polecamy ją zobaczyć jak będziecie w pobliżu. Coś pięknego.

W zasadzie już jesteśmy na finiszu. Dla zaakcentowania wędrówki wspięliśmy się jeszcze na Górę Kościuszki i Pachołek z wieżą widokową, z której niezmiennie zachwyca widok Gdańska. Jeżeli ktoś myśli, że tak nudno przeszliśmy te ostatnie metry, to przed Pachołkiem czeka Was jeszcze krzyż na 100 m wzniesieniu, a kawałek dalej Pomnik Bitwy Pod Oliwą. Tu można uraczyć się pięknym widokiem na Zatokę Gdańską oraz sam Gdańsk. Przy dobrej pogodzie bez problemu zobaczycie Półwysep Helski.

Po wyjściu z lasu, szybki przemarsz przez Starą Oliwę, Cmentarz Oliwski i piękny o każdej porze roku Park w Oliwie. Tym miłym akcentem zakończyliśmy dzisiejszą wędrówkę. Pogoda nam dopisała, humory i nogi się spisały. To był miło spędzony dzień.

Polecam trasę, może nie dla maluchów, jednak rozbiegane szkolniaki na pewno sobie z nią poradzą.

Ślad GPS z wycieczki pobierzecie z mapy.

Do następnego razu.

2021.11.05 – Gdynia-Rumia z buta

Gdynia Pustki Cisowskie-Łężyce-Stara Piła-Rumia

Niespełna 20 kilometrowa piesza trasa z Gdyni do Rumii Dworca PKP.

Choć deszczowa pogoda zbytnio nie zachęcała do pierwszej pieszej wycieczki, to na koniec okazało się, że nie taki diabeł straszny.

Rozpoczęliśmy nasz marsz na Pustkach Cisowskich, ale komplet „wariatów” ruszył spod McDonalda na Cisowej (nie, nie jedliśmy zestawu Maty). Kierunek TPK i w zasadzie prawie 100% trasy byliśmy w nim. Początkowo ruszyliśmy dojazdowym w kierunku Łężyc. Powoli, bez żadnej spinki wspinaliśmy się na wzniesienia morenowe okalające Gdynię. Dziś Długą Górę (130,4 m n.p.m.) zostawiliśmy w spokoju, ale na nią też przyjdzie czas. Przed dotarciem do Łężyc i zmianą szlaku na minęliśmy po drodze (bez odwiedzin) Pomnik Ofiar Min 1945 i Ruiny Schronu Dalmierza. „Zwiedziliśmy” za to na trasie nieskoszone pole kukurydzy i ambonę myśliwską z wypasionym umeblowaniem typu szwedzkiego.

W Łężycach przecięliśmy lokalną Obwodnicę i kontynuując marsz szlakiem rowerowym w zasadzie osiągnęliśmy szczyt wzniesień i miało być już tylko z górki, ale jak to bywa na planowanej na kolanie wycieczce…. nastąpiła spontaniczna zmiana planów. Po zejściu na w Starej Pile mieliśmy obrać kierunek na Szmeltę oraz Górę Markowca i tam zakończyć planowaną wycieczkę. Jednak bez żadnych protestów, wręcz z animuszem wszyscy przystali na zmianę planów i kontynuację trasy Pieszym Szlakiem Zagórskiej Strugi. Więc zamiast mieć z górki, znów było pod górkę. Jednak uważamy tę zmianę za strzał w przysłowiową dziesiątkę. Oprócz górek (jednak nie takich strasznych) piorunujące wrażenie robiły wręcz zaspy z opadłych liści, które mieniły się całą paletą jesiennych barw. Poza tym ten odcinek szlaku jest niemiłosiernie pokręcony. Zakręt Śmierci pod Szklarską Porębą to pikuś. No i byłem zdziwiony jak duże deniwelacje i nachylenia zboczy występują na tych terenach. Coś niesamowitego.

Niestety nie dane nam było dokończyć rumskiego odcinka szlaku, bo po ponownym przecięciu drogi łączącej Łężyce i Rumię trafiliśmy na leśną wycinkę drzew i ZAKAZ WSTĘPU. Szybki rzut oka na mapy i zmiana trasy. Na szczęście nic nie trzeba było nadrabiać, wracać się czy obchodzić. Minęliśmy kilka ulic na obrzeżach Rumii i wróciliśmy na pierwotnie planowaną trasę.

Przed końcem trasy, jakieś 2 km od Góry Markowca przy leśnej drodze zatrzymaliśmy się jeszcze przy tajemniczym pomniku ze śladem po żeliwnej tablicy.

Jak możemy wyczytać ze źródeł internetowych, to pierwsza kompleksowa teoria dotycząca monumentu zakładała, że zagórski obiekt jest tzw. kamieniem myśliwskim upamiętniającym cesarskie polowanie. Podobne głazy można współcześnie odnaleźć w dawnych Prusach Wschodnich oraz na Śląsku. Oznaczałoby to, że 22 marca 1897 roku Rumię i Zagórze odwiedził sam cesarz Wilhelm II Hohenzollern. Miał rzekomo upolować w naszych lasach głuszca (gatunek ptaka), od którego wydarzenia miejsce nazwano „Auerhahn” (z niem. „głuszec”). Stąd miała się też wziąć nazwa leśnej restauracji Eduarda Claassena, która istniała na przełomie XIX i XX wieku w bezpośrednim sąsiedztwie pomnika.

Mimo iż teoria wydawała się prawdopodobna, przegląd pruskich gazet z marca 1897 roku całkowicie ją wyklucza – z całą pewnością można stwierdzić, że 22 marca 1897 roku cesarska para przebywała w Berlinie, o czym informowano szczegółowo na łamach prasy.
źródło: https://rumia.eu/tajemnica-kamienia-wilhelma (dostęp 2021.11.05)

I w zasadzie po zejściu z pogórza dotarliśmy do celu wyprawy – Dworca PKP Rumia.

Pomimo niesprzyjającej pogody, może nie lało, ale nieustająco padający kapuśniak nie był komfortowy, tak jak dość chłodny wiatr na nieosłoniętych odcinkach nie zniechęciły nikogo, a wręcz po drodze rodziły się plany kolejnych pieszych wypadów.

Więc do zobaczenia na ścieżkach!

2021.10.31 – Gdynia-Sopot-Gdańsk

bike

Gdynia Pustki Cisowskie-Sopot-Gdańsk Śródmieście

30 km trasa przez Trójmiasto. Koniec przy stacji SKM Gdańsk Śródmieście.

Trasa bardzo łatwa, płaska, z nielicznymi, krótkimi podjazdami w pasie nadmorskim, bez większych utrudnień. Większość trasy wiedzie drogami rowerowymi utwardzonymi lub szutrowymi. Część trasy wiedzie typowo przez centrum miast, część pasem nadmorskim, parkami i zieleńcami. Jedynym mankamentem są chwilowe postoje na światłach i w pogodne dni dość spora ilość użytkowników dróg. Czasami też trzeba dzielić się wspólną przestrzenią z pieszymi. Trasa jak najbardziej rodzinna nadająca się też dla każdego rodzaju roweru. Planując jazdę tą trasą weźcie pod uwagę kierunek wiatrów w dniu wyjazdu-ja jechałem pod wiatr.

2021.10.01 – Początek Polski (Hel)-Gdynia

bike

Hel-Jurata-Jastarnia-Kuźnica-Chałupy-Władysławowo-Swarzewo-Puck-Błądzikowo-Rzucewo-Rezerwat Beka-Rumia/Dębogórze-Gdynia

77 km trasa z Cypla Helskiego (Początek Polski) do Gdyni.

Trasa bardzo łatwa choć długa, płaska i bardzo malownicza. W zasadzie 90% trasy wiedzie EV10/13. Jakość dróg bardzo dobra, wiedzie ścieżkami rowerowymi lub szerokimi, utwardzonymi gruntówkami i dosłownie kilkaset metrów wiedzie publicznymi ulicami. Na trasie minimalna ilość singli, ale ładnie utrzymane, dość szerokie i bez zakrzaczeń. Oznakowanie EV bardzo dobre. Ruch znikomy, ale jechaliśmy poza głębokim sezonem. Niewielka ilość podjazdów powinna zachęcić także prawdziwych amatorów rowerowych. Szybko męczący się zawsze mogą zakończyć trasę na którymś z licznych dworców PKP i wrócić pociągiem. Trasa jak najbardziej rodzinna nadająca się też dla rowerów trekkingowych. Planując jazdę tą trasą weźcie pod uwagę kierunek wiatrów w dniu wyjazdu.

2021.09.25 – Świnoujście-Międzyzdroje-Świnoujście

bike

Świnoujście-Międzyzdroje-Świnoujście

Niespełna 50 km trasa ze Świnoujścia do Międzyzdrojów i z powrotem.

Trasa bardzo łatwa, płaska i bardzo malownicza. Poza miejscowościami trasa wiedzie ścieżkami rowerowymi lub szerokimi, utwardzonymi gruntówkami. Od startu do Międzyzdrojów jedziemy dobrze przygotowaną EV10 (przed Międzyzdrojami jest już wykonany bardzo malowniczy odcinek biegnący na klifie, ale jest niezaznaczony na mapach). Ruch w Międzyzdrojach dość kłopotliwy ze względu na dużą ilość jednokierunkowych ulic. Dodaliśmy na końcu miejscowości wjazd na górę Kawcza, a raczej wepchnięcie rowerów. Atrakcją trasy jest dwukrotna przeprawa promami samochodowymi. Jeden z centrum Świnoujścia do Warszowa, powrót z Karsiboru do Świnoujścia drugim promem. Na zakończenie wjazd do Świnoujścia wita nas jeszcze trwającą budową tunelu pod rzeką Świną. Trasa jak najbardziej rodzinna nadająca się też dla rowerów trekkingowych.

2021.09.24 – Świnoujście-Kamminke (DE)-Świnoujście

bike

Świnoujście-Kamminke (DE)-Świnoujście

Szybka, wieczorna trasa po Świnoujściu z gościnną, krótką wizytą w niemieckiej, rybackiej wiosce Kamminke.

Trasa bardzo łatwa, płaska, bez utrudnień. Całość trasy wiedzie ścieżkami rowerowymi, szerokimi chodnikami lub ulicami. Świnoujście zaskakuje bardzo dużą ilością fajnych ścieżek rowerowych. Szczególnie ładna trasa, to wiodąca wzdłuż morza. Polecam wieczorne, wolne przejażdżki.

2021.09.10 – Gdańsk Śródmieście-Westerplatte-Gdynia Pustki Cisowskie

bike

Gdańsk Śródmieście-Westerplatte-Twierdza Wisłoujście-Stare Miasto-Brzeźno-Sopot-Gdynia

55 km z Gdańska Śródmieście SKM przez Westerplatte do Gdyni Pustek Cisowskich. W drodze powrotnej z Westerplatte małe odbicie do Twierdzy Wisłoujście. Dojazd na Stare Miasto (ul. Długa, Neptun i inne zabytki), dalej wzdłuż głównej arterii Gdańska do opery, skręt na Brzeźno. Po dojechaniu do plaży kierunek na Sopot. W kurorcie molo i dalej do gdyńskiego Orłowa. Wzdłuż głównych ulic dojazd do celu.

Trasa bardzo łatwa, płaska, w zasadzie bez utrudnień. 90% trasy wiedzie ścieżkami rowerowymi, szerokimi chodnikami, gruntówkami lub ulicami bez ruchu kołowego. Jedyne utrudnienie to obowiązkowy przemarsz przez molo w Sopocie – zakaz jazdy rowerami w ciągu dnia i podejście schodami w Orłowie z plaży na klif. Na szczęście przy schodach jest szeroki podest po którym można wepchnąć rower na górę. Trasa fajna dla rodzin z dziećmi z uwagi na jej płaski profil i możliwość wcześniejszego zakończenia przy różnych przystankach SKM.

2021.09.03 – Gdynia-Rumia-Gdynia

bike

Gdynia-Koleczkowo-Piekiełko-Rumia-Gdynia

Pętla z Gdyni Pustek Cisowskich przez Demptowo, Wiczlino, dalej Zagórskiej Strugi (miejscami mocno zarośnięty, zmieniony bez oznakowania, grząski po opadach) przez Koleczkowo, Piekiełko do Rumi. Dalej ścieżkami rowerowymi przez Dębogórze do Gdyni Chyloni z metą na Pustkach Cisowskich.

Trasa średniej trudności z długim podjazdem na początku. W Koleczkowie na odcinku ok 200 m szlak jest mocno zarośnięty i niestety pozostaje zejść z rowerów i przedzierać się przez „busz”. Zaraz potem z uwagi na postawione ogrodzenie i brak możliwości przejazdu, trzeba przejść się kolejne 200 m ledwo widocznym nowym, wydeptanym singlem (brak oznakowania-patrzeć pod nogi!). Przed dojazdem do Zagórskiej Strugi zmieniliśmy niewielki odcinek trasy (na wcale nie lepszy) z uwagi na możliwe głębokie błoto na ścieżce. Od Piekiełka zjazd w kierunku Rumi prawdziwymi kocimi łbami. Skręt na Szmeltę i brzegiem TPK dojazd do Dworca PKP. Dalej już do samej Gdyni jazda ścieżkami rowerowymi lub niewielkie odcinki jezdnią.